Dlaczego potrzebujemy edukacji globalnej?

O naukowym i praktycznym wymiarze zajmowania się edukacją globalną rozmawiamy z dr Katarzyną Jasikowską z Zakładu Socjologii Władzy IS UJ.

Zainteresowania badawcze i dydaktykadr Katarzyny Jasikowskiej koncentrują się wokół globalizacji i globalnej edukacji w ramach akademii, współpracy z organizacjami pozarządowymi regionu oraz samorządem lokalnym. W 2011 roku uczestniczyła w procesie międzysektorowym, którego efektem było zawarcie porozumienia pomiędzy MSZ, MEN i Grupą Zagranica odnośnie edukacji globalnej w Polsce.

Zajmujesz się edukacją globalną. Czym możesz krótko wyjaśnić, czym ona właściwie jest?

Edukacja globalna najczęściej rozumiana jest jako poszerzenie tzw. edukacji obywatelskiej o wątki globalne. Chodzi w niej o wykształcenie umiejętności poszukiwania współzależności między tym, co się dzieje ze mną i tym, co ja robię, a tym, co się dzieje się z innymi ludźmi w mniej lub bardziej odległych kontekstach i odwrotnie. Czyli szukanie związków na rozmaitych płaszczyznach, które czasami mogą wydawać się abstrakcyjne i przez to trudne do uchwycenia. W edukacji globalnej chodzi m.in. o rozwijanie, za pomocą całego spectrum nowych narzędzi pedagogicznych, kluczowych kompetencji społecznych i osobistych, takich jak np. budowanie umiejętności współdziałania, poczucia własnej wartości, odpowiedzialności, empatii i aktywizmu obywatelskiego.

Co może być przykładowym tematem z zakresu edukacji globalnej?

Takim tematem może być np. suwerenność żywnościowa, dostęp do wody pitnej, albo dyskryminacja określonych grup społecznych w zależności od lokalnego kontekstu. Mówienie o dyskryminacji rasowej w Polsce jest dosyć abstrakcyjne, co nie oznacza, że jej u nas nie ma. Ale już mówienie o uprzedzeniach w stosunku do Romów, Czeczenów, albo osób o bardzo niskim statusie ekonomicznym, to już nie jest abstrakcja. Można pokazywać uczniom, jak to wygląda w Polsce i jakiego rodzaju problemy mają ludzie żyjący w slumsach gdzieś daleko, szukać związków, zadawać pytania o to, skąd się bierze bieda, co sprawia, że jedni są bogaci, a inni biedni. Mamy tu często do czynienia z bardzo fundamentalnymi pytaniami. Ten rodzaj pracy z dziećmi zaczyna się od etapu przedszkola i w Polscesą już dostępne programy i podręczniki do pracy z nawet z najmłodszymi..

Wspólnie z kilkoma osobami na zamówienie Ośrodka Rozwoju Edukacji przygotowaliście poradnik o edukacji globalnej…

Poradnik metodyczny, który przygotowaliśmy w czteroosobowym zespole – z Magdaleną Klarenbach z Polskiej Zielonej Sieci, Gabrielą Lipską-Badoti z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności i dr Robertem Łuczakiem z Global Development Research Group- ma na celu zaprezentowanie nauczycielom i nie tylko innowacyjnych metod edukacji globalnej. Są oczywiście tacy nauczyciele, którzy niektóre z owych metod już znają, choć nie jest to powszechne. Główną przeszkodę stanowi tu bariera językowa, bo tego typu rozwiązania opisywane są przede wszystkim w literaturze obcojęzycznej. W książce „Edukacja globalna. Poradnik metodyczny dla nauczycieli II, III i IV etapu edukacyjnego" pokazujemy nie tylko metody, ale przedstawiamy też pewną wizję świata, w którym edukacja globalna jest po prostu potrzebna każdemu. Poradnik ma również część praktyczną, gdzie włączone zostały konkretne ćwiczenia do pracy z uczniami i uczennicami na każdym etapie edukacyjnym. W marcu2015 na stronach ORE będzie dostępna wersja on-line poradnika i liczymy na odzew i komentarze czytelników i czytelniczek po to, aby przygotować jego ostateczną wersję już w tym roku.

Zanim pojawił się pomysł napisania poradnika, diagnozowaliście obecny stan edukacji globalnej w szkołach.

Diagnoza sytuacji na terenie Małopolski na próbie ponad 1300 nauczycieli i nauczycielek uzmysłowiła nam, jakie są problemy z pojawianiem się, realizowaniem i, co chyba najważniejsze, kontynuowaniem wątków edukacji globalnej w szkołach, która od 2008 roku znajduje się w podstawie programowej. Badania realizowałam wspólnie z dr Ewą Pająk-Ważną z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie i Magdaleną Klarenbach z PZS na zlecenie Departamentu Edukacji i Kształcenia Ustawicznego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Część problemów z realizowaniem edukacji globalnej w szkołach wynika z jej specyfiki . Na przykład są to często zagadnienia dla dzieci zbyt oderwane od ich codziennych doświadczeń, a przez to trudne do wyobrażenia i identyfikowania się z nimi. Przychodzi nauczyciel/-ka i opowiada o braku wody pitnej gdzieś tam w Afryce, czy którymś z azjatyckich krajów. W wywiadach z nauczycielami, które przeprowadziliśmy, pojawiał się wątek, że edukacja globalna to jest coś abstrakcyjnego, odległego, trudnego nawet dla dorosłych, a co dopiero np. dla dzieci w podstawówce. Wywiady uzmysłowiły nam też problemy, które nie wynikają z samej specyfiki edukacji globalnej, ale np. z relacji zawodowych nauczycieli, problemów socjalno-bytowych, jakie mają dzieci. Jedną z naszych konkluzji w tej diagnozie, która dla mnie jest szalenie istotna, jest to, że edukacja globalna pozwala na pracę z naprawdę różnymi dziećmi. Ona nie faworyzuje uczniów, którzy najlepiej odgadują intencje nauczyciela, udzielają „prawidłowych" odpowiedzi tak, tak jak to sobie wyobraża to nauczyciel /-ka. To działa na zupełnie innych zasadach i może być sposobem dowartościowania uczniów o różnym kapitale kulturowym. W 2015 roku rezultaty naszych badań zostaną opublikowane nakładem Wydawnictwa Impuls i mam nadzieję, że przemyślenia i doświadczenia nauczycieli i nauczycielek regionu odnośnie edukacji globalnej w szkołach spotkają się z zainteresowaniem czytelników nie tylko w gronie ludzi zawodowo związanych z edukacją.

W tego typu edukacji ciekawe jest przejście między lokalnością, w której są zanurzone dzieci, a wymiarem globalnym. W edukacji globalnej ważne jest chyba to „linkowanie"?

Tak, ona nie może się sprowadzać do np. epatowania strasznymi rzeczami (głód, skutki kataklizmów, itd.) – nie o to chodzi. Z zajęć z psychologii wiemy, że jak się epatuje grozą, to nie buduje to konstruktywnych postaw wśród odbiorców, tzn. takich, które mogłyby przyczyniać się do rozwiązywania istniejących problemów. Ważne, aby za działaniami w duchu edukacji globalnej stało odpowiednie myślenie, wartości oraz przekonanie, że można zmieniać swoje zachowania, inaczej podchodzić do człowieka po to, żeby lepiej zrozumieć otaczający świat i nasze miejsce w nim. Rozmawiałam np. z nauczycielkami, które zapraszały do szkoły bezdomne osoby, odwiedzały z uczniami hospicja, więzienia, domy dziecka. To oczywiście nie odbywało się bezproblemowo, opór, np. ze strony części rodziców, był ogromny. Oni dopatrywali się w tym zagrożenia, a nie szansy na rozwój swoich dzieci. Tak więc jeśli schodzimy na poziom praktyki, to okazuje się, jak to jest trudne i jakiej trzeba gigantycznej pracy i samoświadomości nauczyciela/-ki, żeby coś takiego od początku do końca zrealizować. Filozofia działania, którą proponujemy m.in. w naszym podręczniku, wymaga rewolucji w głowie samego nauczyciela/-lki. Jego/jej rola polega na wspólnym poszukiwaniu z uczniami owych związków tego co dzieje się u nas i w mniej lub bardziej odległej lokalizacji oraz przełamywaniu własnych ograniczeń w kontaktach z ludźmi.

Czy jest tutaj potencjał?

Tak, myślę, że jest. Jestem bardzo podbudowana etapem diagnozy. Miałam w głowie całą masę stereotypów na temat szkoły. Oczywiście wszystkie problemy, które wydawało mi się, że są, realnie istnieją, ale oprócz problemów są także żyjący swoją pracą wybitni nauczyciele i nauczycielki, którzy robią niesamowite rzeczy. Ta rzeczywistość jest bardziej złożona, niż by się na początku mogło wydawać.

Zajmujesz się edukacją globalną naukowo jako socjolożka pracująca na uniwersytecie…

Edukacja globalna jest taką dziedziną, która na uniwersytecie dopiero walczy o legitymizację jako nauka. Ona zawsze jedną nogą będzie działać, próbować zmieniać rzeczywistość, a drugą będzie próbowała pokazać, że jest też miejsce na refleksję stricte akademicką. I to jest bardzo trudne. Ale de facto to, co robimy w naszym zespole, to jest właśnie łączenie refleksji, doświadczenia akademickiego z praktyką. W naszym gronie są zarówno praktycy, a jak i ludzie związani z akademią, tak jak ja. Choć ja też nie jestem odcięta od sfery praktyki. Współpracuję w różnych obszarach z wieloma organizacjami. Niedawno mieliśmy w Instytucie spotkanie współorganizowane z Fundacją Kupuj Odpowiedzialnie. Gościły u nas Kambodżanki, pracownice fabryk odzieżowych, i to spotkanie cieszyło się niezwykłym zainteresowaniem. W maju zeszłego roku organizowaliśmy spotkanie z pracownikami przemysłu odzieżowego z Bangladeszu, wcześniej moi studenci organizowali spotkanie z Chinkami.

Czyli uprawiasz też edukację globalną na poziomie uniwersyteckim?

Tak, tak. Różne osoby, które gdzieś tam angażowałam, przychodziły do mnie później i okazywało się, że stali się aktywistami/tkami i w swojej dziedzinie mają naprawdę olbrzymią wiedzę oraz doświadczenie i teraz to ja mogę uczyć się od nich. Naprawdę czasami wystarczy niewiele, żeby ludzie załapali bakcyla i zaczęli działać. Ten efekt jest, choć czasem rezultaty widać dopiero po latach.

Rozmawiała Anna Szwed

Published Date: 16.01.2015
Published by: Anna Szwed